Gdy patrzymy na świat, naturalnie widzimy podział – „ja” i „inni”, „moje życie” i „życie świata”. Wydaje się oczywiste, że każdy z nas jest osobną istotą, zamkniętą w swoim ciele i swojej historii. Ale czy to rzeczywiście prawda? Czy to tylko sposób, w jaki nauczyliśmy się postrzegać rzeczywistość?
W tym Satsangu Nitya zaprasza do spojrzenia poza granice myśli, poza wdrukowane przekonania o oddzieleniu. Nie chodzi tu o filozofię, lecz o bezpośrednie doświadczenie – o coś, co jest dostępne tu i teraz. Może rozpoznanie Jedności nie jest czymś, co trzeba osiągnąć, ale czymś, co zawsze było?
Iluzja oddzielenia i naturalna Jedność
Jak rodzi się poczucie „ja” jako odrębnej jednostki? Nitya wskazuje, że umysł nieustannie tworzy opowieść o osobnym istnieniu, wzmacniając podział między „mną” a resztą świata. Kultura, język, pamięć – wszystko to składa się na obraz „mojej historii”. Ale czy historia, którą sobie opowiadamy, jest rzeczywistością?
„Gdy na chwilę ustaje myślenie, czy jesteś mniej sobą?” – pyta Nitya. Co pozostaje, kiedy na moment znika narracja o przeszłości i przyszłości? Czy można dostrzec coś, co zawsze było, niezależnie od tego, jakie myśli się pojawiają?
Najważniejsze fragmenty Satsangu
-
Jak rodzi się iluzja „ja”? [05:12]
Poczucie oddzielenia zaczyna się bardzo wcześnie. Uczymy się swojego imienia, słyszymy „to jesteś ty”, „to twoje życie”, „musisz zadbać o siebie”. Umysł przyzwyczaja się do tej narracji, aż staje się ona niewidocznym fundamentem naszej rzeczywistości. Ale czy kiedykolwiek doświadczyliśmy siebie naprawdę jako oddzielnych?
„Spójrz, skąd bierze się to przekonanie. Czy to coś, co sam zobaczyłeś, czy coś, czego cię nauczono?” – mówi Nitya. Zaprasza do tego, by nie przyjmować niczego na wiarę, ale sprawdzić, czy „ja” istnieje jako coś odrębnego, czy tylko jako myśl.
Oddzielenie jest iluzją utrwalaną przez codzienny sposób myślenia. A co, jeśli nigdy go nie było? Jeśli już teraz jesteśmy pełnią, ale umysł nieustannie tworzy iluzję granic? -
Przestrzeń poza podziałem [17:40]
Gdy umysł cichnie, pozostaje coś, co nie ma granic. Nitya wskazuje, że to, co jesteśmy, nie kończy się na ciele, na myśli, na emocji. Jest coś bardziej pierwotnego, coś, co nie jest uwarunkowane – i to nie jest koncepcja, ale coś, co można poczuć.
„Czy możesz znaleźć miejsce, gdzie się kończysz?” – pyta Nitya. „Czy istnieje linia, która oddziela cię od reszty istnienia?” To, co nazywamy sobą, jest jak fala na oceanie – ma swój kształt, swój ruch, ale nigdy nie jest oddzielone od całości. Kiedy znika myślenie w kategoriach „ja i świat”, pozostaje czysta obecność. Nie ma potrzeby tworzenia granic tam, gdzie nigdy ich nie było. -
W jaki sposób Satsang odsłania prawdę? [29:05]
Satsang nie jest o zdobywaniu wiedzy, ale o dostrzeżeniu tego, co już jest. Nitya nie daje nowych koncepcji – wskazuje na to, co zawsze było obecne, ale umysł przykrywał to kolejnymi warstwami interpretacji. „Nie szukaj odpowiedzi w słowach. To, o czym mówię, nie jest czymś do zrozumienia – to jest czymś do zobaczenia.”
W przestrzeni ciszy, która pojawia się na Satsangu, napięcie „ja kontra świat” zaczyna się rozpuszczać. Nie ma już wysiłku w podtrzymywaniu własnej tożsamości. Jest coś prostszego, coś, co zawsze było pod spodem. -
Co pozostaje, gdy znika iluzja? [42:30]
Kiedy umysł na chwilę ustaje, coś pozostaje. Nitya wskazuje, że to, czym jesteśmy, nie znika, gdy przestajemy o tym myśleć. W rzeczywistości, dopiero wtedy zaczynamy to naprawdę dostrzegać. „Nie musisz nic robić, żeby być. Nie musisz w nic wierzyć, żeby istnieć.”
To jest powrót do czegoś oczywistego – nie jako nowej idei, ale jako najprostszej rzeczywistości, której nigdy nie można było stracić.
Czym jest życie bez iluzji granic? Czy świat wygląda inaczej, kiedy patrzymy na niego bez filtru oddzielenia? Może wtedy wszystko staje się prostsze, a rzeczywistość bardziej żywa. -
Jedność w codziennym doświadczeniu [53:15]
Jeśli nie jesteśmy oddzieleni, jak wygląda codzienność? Jak zmieniają się relacje, gdy widzimy, że nie ma dwóch odrębnych osób? Może zaczyna znikać wysiłek bycia „kimś”, walki o własne miejsce, udowadniania czegoś sobie i innym. „Czym jest miłość, jeśli nie rozpoznaniem, że nigdy nie byliśmy dwojgiem?”
Jedność nie jest abstrakcją – jest tym, co najbliższe. Jest w każdym spojrzeniu, w każdym oddechu, w każdym spotkaniu. Jest tym, co już jest.
Co to znaczy być Jednym?
Jedność nie jest czymś do zdobycia ani do zrozumienia. To, co jest, nigdy nie było podzielone. Nie ma granicy, która oddziela ciebie od całości – to tylko myśl, nawykowe przekonanie, które znika, gdy nie jest już podtrzymywane.
„Nie musisz szukać Jedności. To, czym jesteś, nigdy nie było oddzielone.”
Nie trzeba nic robić, by być tym, czym się jest. Nie ma potrzeby przechodzić drogi, by dojść tam, gdzie nigdy się nie przestało być. Jedność jest teraz – w tym, co się pojawia, w tym, co oddycha, w tym, co słyszy te słowa.
Gdy iluzja oddzielenia znika, pozostaje tylko to, co jest. I zawsze było.
Satsang nie mówi o czymś, co trzeba zdobyć. To rozpoznanie tego, co już jest. Jeśli chcesz zanurzyć się głębiej w tę ciszę i zrozumienie, pełne wideo znajdziesz tutaj: