Kiedy uświadamiasz sobie, że wierzysz w kłamstwo i żyjesz, jakby ono było prawdziwe, wychodzisz poza swoją opowieść. Wtedy, w obliczu świadomości, opowieść odchodzi i pozostaje jedynie świadomość tego, co istnieje naprawdę.
~ Byron Katie
Aby zrozumieć, na czym polega identyfikacja z oddzielonym „ja”, warto zacząć od zdania sobie sprawy ze swojego naczelnego przekonania, centralnej opowieści na własny temat.
Wielu ludzi, tak naprawdę większość, doznaje podskórnego niespełnienia, pustki i tęsknoty, odczuć ściśle związanych z mentalną opowieścią bazującą na doświadczeniach z przeszłości. Zdiagnozowanie swojej centralnej opowieści jest niesłychanie trzeźwiące i budzące, a uwolnienie się od niej przynosi ogromną ulgę. Nasze centralne opowieści rozgrywają się zazwyczaj wokół różnych wersji bycia niekochanym, niewidzianym, bezsilnym, opuszczonym, innym, nieważnym lub wokół powszechnie spotykanego wrażenia, że „coś ze mną nie tak”.
Nawet jeśli masz przeświadczenie, że jesteś urodzonym liderem, królową lub królem życia, to przy głębszym rozpoznaniu zauważysz w sobie odczucie jakiegoś braku, opartego na ukonstytuowanej we wczesnym dzieciństwie historii, w którą wierzysz. Niemal każdy z nas hołduje takim bazowym przekonaniom, nawet jeśli robi to bezwiednie. Na nich zasadza się nawykowe, najczęściej nieuświadomione myślenie. Co więcej, to główne wierzenie w dużym stopniu jest motorem działania i podstawą identyfikacji z oddzielonym „ja”. Choć oddzielone „ja” w rzeczywistości nie istnieje i nigdy nie istniało, większość z nas żyje tak, jakby było prawdziwe i jakby ono właśnie nas definiowało.
Spróbuj dotrzeć teraz do głównej historii, którą o sobie opowiadasz. Zdiagnozowanie centralnej opowieści najpewniej sprawi, że mniejsze opowiastki odpadną same. Dlatego tymi mniejszymi na razie się nie zajmuj.
Centralna opowieść przejawia się niemal we wszystkich twoich relacjach. Nie tylko w relacjach partnerskich, choć w nich najwyraźniej. A dokładniej w bólu, który relacje uruchamiają, i w interpretacji, jaką mu nadajesz. W tym bólu kryje się korzeń identyfikacji, a zarazem trzon naczelnej narracji. Z niego wysnuło się wierzenie, które ukształtowało się we wczesnym dzieciństwie pod wpływem okoliczności, w jakich żyliśmy. Powstał wówczas wzorzec, który będziemy później odtwarzać w niemal wszystkich nawiązywanych przez nas relacjach.
Jeśli nadal nie wiesz, w jaki sposób odnieść do siebie to poczucie pustki, braku, bycia niedostrzeganym, niedocenianym, podam kilka przykładów na jego przejawianie się, w których zapewne rozpoznasz własne zachowania czy reakcje. Kiedy szukasz miłości, uwagi w innych, kiedy się z nimi porównujesz, kiedy oceniasz siebie jako kogoś, kto jest lepszy (albo gorszy), kiedy usilnie przekonujesz kogoś, że masz rację, kiedy próbujesz kontrolować, manipulować, kiedy osądzasz, narzekasz, unikasz trudnych sytuacji, alienujesz się, odczuwasz zazdrość albo kłamiesz. Jak widzisz, występowanie poczucia braku obejmuje szerokie spektrum zachowań, a wymieniłam zaledwie parę przykładów.
Twoja naczelna opowieść ujawnia się na wiele różnych sposobów. Na przykład tendencja do tego, by innych postrzegać jako ludzi sukcesu, zazwyczaj pokazuje, że masz się za kogoś, komu się wiecznie nie udaje. Jeśli ktoś zachowuje się nie tak, jak tego oczekujesz, możesz czuć się nieakceptowany, nielubiany bądź niekochany (w zależności od typu relacji). Kiedy inni wydają ci się silni, to znak, że siebie możesz postrzegać jako słabego. Jeśli bez ustanku poszukujesz szczęścia, najwidoczniej w głębi czujesz się nieszczęśliwy. Ciągłe rozpamiętywanie minionych wydarzeń prawdopodobnie wskazuje na to, że nadal uważasz się za ich ofiarę.
Wszystkie tzw. zewnętrzne okoliczności mogą cię doprowadzić do najważniejszego: do tego, jak sam widzisz siebie. Jaką snujesz na swój temat opowieść. Jeśli twoje szczęście zależy od tego, jak widzą cię inni, najczęściej bywa to podszyte poczuciem braku. Zauważ, że tego typu identyfikacje (choć uważasz je za najbardziej oczywiste i niepodważalne) przypominają chorągiewki – zupełnie niestabilne i zależne od „innych”. Opierają się na historiach, które sam tworzysz.
Prawdziwa pewność siebie nie ma nic wspólnego z mentalną opowieścią. Ani z definiowaniem siebie poprzez relacje. Przychodzi z osadzenia się w sobie, w stanie naturalnym, w tym, czym naprawdę jesteś poza wszelkimi opowieściami. Kiedy przestaniesz patrzeć przez filtr identyfikacji z umysłem, zrozumiesz, jak to funkcjonuje. Ten, kto wierzy w historię osnutą na braku, będzie napotykał takie okoliczności, które tę historię potwierdzą, takich ludzi, którzy mu ją przypomną.
Wybudzanie się z centralnej opowieści zapewni ci większą pewność siebie, jasność widzenia i otwartość. Zacznie cię opuszczać poczucie, że „coś z tobą nie tak”, że czegoś ci brak. Przestaniesz oceniać innych poprzez historie, które sam na ich temat tworzysz. Nie będziesz musiał się bronić przed swoją indywidualnością ani jej zaprzeczać. Wręcz przeciwnie. Zaczniesz w naturalny sposób wyrażać siebie, swoje predyspozycje i talenty. Nie będziesz musiał kontrolować rzeczywistości ani chować się w historii „swojego” skrzywdzenia. Gdy przestaniesz wierzyć we własne oddzielenie, twoim naturalnym żywiołem stanie się wolność.
Usiądź teraz na parę minut i spróbuj zobaczyć, jaka jest twoja centralna opowieść.
Zaczynasz ją rozpoznawać? Prześwietl swoje relacje, a szczególnie te momenty, w których poczułeś się odrzucony, zraniony, niechciany. Jakie wnioski ci się nasuwają? Przyjrzyj się temu.
Innymi słowy, sprawdź, jak się czułeś wtedy, a jak czujesz się teraz, przywołując te sytuacje. Nazwij to uczucie i zauważ, na czym ono się opiera. Pokontempluj to.
Czy poczułeś się niekochany, obrażony, bezwartościowy, wykorzystany, czy odczuwałeś brak bezpieczeństwa i miłości? Czy poczułeś, że musisz coś udowodnić światu, pokazać, jaki jesteś wspaniały albo ważny?
Pobądź z tym chwilę, poczuj w sobie i kontempluj dalej.
Spróbuj odnaleźć w sobie osobę, której ten ból, ta opowieść dotyczą. Czy potrafisz ją znaleźć? W jaki sposób ona się manifestuje? Możliwe, że na pojęcie osoby nakładają się emocje smutku, złości, zdenerwowania, irytacji…
Czy na pewno jesteś tymi uczuciami?
Czy jesteś historią na ich temat, czy też wszystko to pojawia się w tobie?
Zauważ, że emocjom towarzyszy opowieść o odrzuceniu, skrzywdzeniu, niesprawiedliwości, braku.
Czy skrzywdził cię ktoś, czy też sam krzywdzisz siebie, wierząc w historię, którą umysł podpowiada wciąż na nowo?
Czy ta historia jest teraz prawdziwa?
Kogo ona dotyczy?
Czy czegoś ci brak wtedy, kiedy o tym nie myślisz?
Zauważ, ile tysięcy razy słyszałeś w głowie tę samą opowieść? O tym, że świat jest niesprawiedliwy, albo o tym, że jesteś lepszy, specjalny, wyjątkowy.
Czy to historia o Tobie, czy tylko natłok przemijających myśli i uczuć branych za rzeczywistość?
Jak się czujesz, kiedy tym się nie zajmujesz?
Jak się czujesz, kiedy z tej opowieści się budzisz?
Tego typu badanie nie ma nic wspólnego z unikaniem przykrych emocji, wręcz przeciwnie; pozwól je sobie teraz odczuwać, zobacz tylko, że są one sklejone z centralną opowieścią.
Czy ona jest prawdziwa?
Nie spiesz się… Czy myśl o tym, że jesteś niekochany albo lepszy, jest tobą?
Czy możesz odnaleźć w środku istotę, której ta myśl dotyczy?
Czy naprawdę ją znajdujesz?
Prawdopodobnie jednak nie… To tylko najdłużej żłobiona koleina myślowa, którą wciąż i wciąż podążasz. Obudź się. To nie ty. To tylko stara historia.
Zauważ teraz, że w środku nie ma właściciela opowieści. Nie ma autora. Nie ma nikogo, kto czuje się opuszczony, niekochany, nieważny, wspaniały. To reakcja myślowo-emocjonalna, która uruchomiła się wobec okoliczności, które kiedyś się wydarzyły. Nie musisz ich wciąż na nowo odtwarzać. Wystarczy, że zachowasz przytomność i będziesz się łapać na chwilach, kiedy umysł do nich nawraca. Jak widzisz, nie mówią one nic o Tobie. Ponieważ właściciela tych myśli nie ma, jest tylko powodowane nimi odczucie, które do nikogo nie należy. Z chwilą gdy to odkrywasz, następuje przebudzenie, a wrażenie ulatnia się samo.
Czasem budzimy się z naczelnej opowieści na tyle radykalnie, że wraz z nią wyparowują też poboczne historie. Widzimy wtedy, że oddzielone „ja” jest tylko wymysłem. Często jednak stara koleina centralnej opowieści bardzo szybko powraca. Pojawia się i znika. To naturalny proces. Nie ma w tym nic złego.
W tym wypadku po prostu stosuj badanie, dociekanie własnej natury na bieżąco. Tak długo, aż koleina przestanie robić na tobie wrażenie. Kontempluj przejawy centralnej opowieści w nadchodzącym tygodniu, kontempluj powyższe wskazówki.
Artykuł jest fragmentem książki „Oświecenie 24h na dobę. Praktyki i kontemplacje na cały rok„. Każda proponowana w książce praktyka (jest ich 52 , po jednej na każdy tydzień w roku), każda kontemplacja, zachęca do introspekcji, do wewnętrznego testowania i wychodzenia z niepamięci. Książkę znajdziesz tutaj: